„Pustka”, reż. Nicholas Ray, 94 min, 1950, USA
„Zawiozę cię do domu. Do mojego domu”, mówi do swojej asystentki grany przez Humphreya Bogarta scenarzysta Dix Steele w jednej z pierwszych scen „Pustki”. Wbrew pozorom film Nicholasa Raya to jednak znacznie więcej niż tylko jeden z wielu festiwali bezczelnych bon motów i błyskotliwych ripost, dla niepoznaki przebranych za czarne kryminały. Wcielający się w oskarżonego o morderstwo, podupadłego artystę Bogart z zaskakującą przenikliwością podważa w „Pustce” własny ekranowy mit. Jako pozornie zadowolony z siebie, lecz w praktyce pełen kompleksów Steele udowadnia, że bohaterowie, których chcemy postrzegać jako elokwentnych twardzieli, często okazują się niewolnikami schematów toksycznej męskości.
W „Pustce” wznoszącemu się na wyżyny umiejętności Bogartowi dotrzymuje kroku także reżyser. Przez cały czas trwania filmu Ray kreuje na ekranie gęstą, pełną niedopowiedzeń atmosferę, która dziś może budzić skojarzenia z „Anatomią upadku”, a przed laty stanowiła ważne źródło inspiracji dla Curtisa Hansona, gdy pracował nad „Tajemnicami Los Angeles”.
Piotr Czerkawski / opis festiwalowy