- kompozytor: Witold Lutosławski
- tytuł oryginalny: Lacrimosa na sopran, chór i orkiestrę
- rok ukończenia: 1937
- obsada: sopran, chór mieszany, orkiestra
- forma tekstu: religijny
- język tekstu: łaciński
- forma/gatunek:część mszalna
- kategoria:muzyka wokalno-instrumentalna, dzieła na głos(y) solo, chór i orkiestrę lub zespół instrumentalny
- prawykonanie:Warszawa, wrzesień 1938, Helena Warpechowska – sopran, Orkiestra Filharmonii Warszawskiej, Tadeusz Wilczak – dyrygent
Lacrimosa na sopran, chór i orkiestrę
Opracowanie dwóch fragmentów z łacińskiej mszy żałobnej złożyło się na pracę dyplomową Lutosławskiego, którą zamykał swe studia w Konserwatorium Warszawskim. Z myślą o dyplomie kompozytor pisał wprawdzie Wariacje symfoniczne, jednak na polecenie profesora zmienił pierwotny plan. Zgodnie z panującym zwyczajem, zdecydował się przedstawić utwór wokalno-instrumentalny, a w poszukiwaniu tekstów sięgnął po introit mszy żałobnej (Requiem aeternam) i końcowy fragment sekwencji Dies irae (Lacrimosa dies illa). Wojnę przetrwał jedynie rękopis Lacrimosy; partytura drugiego fragmentu (rozpisana na chór i orkiestrę, bez solowego sopranu) przepadła w powstaniu warszawskim.
Styl zachowanej kompozycji mało ma wspólnego z właściwym sposobem wypowiedzi jej autora. Idiom Lutosławskiego kształtował się bardzo powoli, a jego zapowiedź przynoszą dopiero Wariacje symfoniczne, ukończone w 1938 roku. Zręcznie skomponowana muzyka Lacrimosy brzmi jak skrzyżowanie Stabat Mater Karola Szymanowskiego z Requiem Gabriela Fauré. Na tym chyba polega jej swoisty urok. To on sprawia, że utwór należy do najczęściej wykonywanych dziś z dorobku Lutosławskiego. Sprzyja temu także wygodna wielowersyjność utworu, który może być prezentowany również w obsadzie symfonicznej bez chóru lub w autorskiej transkrypcji na sopran i organy. Ta ostatnia wersja bywa wykonywana w ramach liturgii żałobnej. 16 lutego 1994 roku zabrzmiała w kościele św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach podczas pogrzebu kompozytora.
Konteksty
W rozmowie z Elżbietą Markowską Lutosławski przyznał, że miał w planach pisanie innych utworów religijnych, zarzucił jednak te pomysły z przyczyn nieznanych nawet sobie samemu.
Komentując dla „Ruchu Muzycznego” PWM-owskie wydanie Lacrimosy Andrzej Dobrowolski podkreślał oryginalność utworu i postulował jego zastosowanie w praktyce liturgicznej.