Sonata na fortepian (wyk. Véronique Briel)
- kompozytor: Witold Lutosławski
- tytuł oryginalny: Sonata na fortepian
- tytuły części utworu:
- Allegro
2. Adagio ma non troppo
3. Andante – Allegretto – Andantino
- rok ukończenia: 1934
- forma/gatunek: sonata
- kategoria: muzyka instrumentalna, dzieła na instrument solo
- prawykonanie: Warszawa, 19.02.1935, Witold Lutosławski – fortepian
Od 1932 roku Lutosławski był studentem Konserwatorium Warszawskiego. Przez pięć lat uczęszczał do klasy kompozycji Witolda Maliszewskiego, studiując jednocześnie grę fortepianową u Jerzego Lefelda. Z tych lat pochodzi Sonata na fortepian – świadcząca nie tylko o kompozytorskim, ale i pianistycznym talencie autora, piszącego ten utwór z myślą o sobie samym jako wykonawcy.
Trzyczęściowa Sonata wykazuje silne wpływy Claude’a Debussy’ego i Maurice’a Ravela – kompozytorów, których sztuką Lutosławski fascynował się przez całe życie. Najważniejsze cechy kompozycji – rozmigotane, niemal „impresjonistyczne” brzmienie i tendencje do nakładania na siebie równoległych planów dźwiękowych – zdradzają jej francuskie pochodzenie. Podobne źródła ma również sposób traktowania tematów, które zamiast przekształcać, kompozytor ukazuje na coraz to innym tle; zmienia w ten sposób koloryt myśli tematycznych, nie naruszając ich struktury (podobnie potraktuje temat swych Wariacji symfonicznych z 1938 roku).
Styl indywidualny Lutosławskiego niemalże niknie w Sonacie pod naporem obcych wpływów (wypada zaliczyć do nich również oddziaływanie Sergiusza Rachmaninowa, twórcy, którego muzyki Lutosławski skądinąd szczerze nie znosił). Kompozycja zdradza jednak wielką inwencję i niepospolitą zręczność młodego autora. Niedługo po jej powstaniu Witold Maliszewski napisał o swoim uczniu, że jest on wśród studentów stołecznego konserwatorium najwybitniejszym od czasów Chopina.
Konteksty
Po prawykonaniu Sonaty na popisie uczniów warszawskiego Konserwatorium w 1935 roku Piotr Rytel docenił „szczerość wysłowienia się” młodego kompozytora i szlachetność zastosowanych środków wyrazu. Natomiast dwa lata później, recenzując kolejne wykonanie tego dzieła dla „Prosto z mostu”, Konstanty Regamey podkreślał jego wybitnie „pianistyczny” charakter.
Opinie
„W dziele tym widzimy przejaw niezmiernie sympatycznego, na szlachetnem podłożu opartego talentu twórczego. W Sonacie uderza przede wszystkim skłonność do kontemplacji, szczerość wysłowienia się i – rzecz nader charakterystyczna – zupełny brak uganiania się za efektami natury zewnętrznej; zwłaszcza starannie zdaje się unikać wszelkich brzmień masowych, w osnowie swej pospolitych”.
(Piotr Rytel, „Gazeta Warszawska” 16 II 1935)
„Sonata fortepianowa […] jest bardzo pianistyczna, może nawet ta pianistyczność zanadto przeważa nad elementami tematyczno-konstrukcyjnymi. Najlepsze są momenty szybkie, np. początek finału; części wolniejsze są trochę za blade i za rozwlekłe”.
(Konstanty Regamey, „Prosto z mostu” 1937, nr 15–16, s. 13)