11 listopada 2024 roku mija sto lat od urodzin Andrzeja Łapickiego (1914-2012), jednego z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich aktorów. Z tej okazji zapraszamy na przegląd filmów z jego udziałem.
Najstarszym filmem cyklu jest „Powrót” (1960) Jerzego Passendorfera, tytuł dla Łapickiego symboliczny, bo rzeczywiście wrócił on wtedy na ekran po kilkuletniej przerwie spowodowanej brakiem dobrych propozycji. Obdarzony aparycją hollywoodzkiego amanta, w kinie przełomu lat 40. i 50. (debiutował w 1947 roku epizodem w „Zakazanych piosenkach” Leonarda Buczkowskiego) mógł grywać tylko ówczesne czarne charaktery – szpiegów czy sanacyjnych dygnitarzy. Kilku zagrał, po czym, zniechęcony, zniknął z kina. U Passendorfera mógł zagrać bohatera swojego pokolenia – wreszcie, bo, choć stworzony do ról akowskich inteligentów, nie zaistniał w kinie szkoły polskiej. W „Powrocie” jest Siwym, byłym powstańcem warszawskim odwiedzającym po latach miasto, kolegów z oddziału i wojenną miłość. Tę ostatnią zagrała – także powracająca na duży ekran po długiej przerwie – Alina Janowską, z którą spotkają się jeszcze nie raz.
Ta nieobecność w kinie szkoły polskiej wynikała w większości z wyborów aktora: zawsze ważniejszy był teatr – nawet wtedy, gdy Andrzej Wajda zaproponował mu rolę Koraba w „Kanale” (1957). Zamiast zostać (wtedy) aktorem Wajdy – został aktorem Jana Rybkowskiego: „Uważam, ze każdy ma takiego Felliniego, na jakiego zasłużył. Moim był Rybkowski, a ja jego Mastroiannim” – mówił z charakterystyczną dla siebie (auto)ironią. Oparty na prozie Tyrmanda „Naprawdę wczoraj” (1963), w którym partneruje Beacie Tyszkiewicz, to jeden z kilku ich wspólnych tytułów. Podobnie jak „Spóźnieni przechodnie” (1962) – wyjątkowy film nowelowy i środowiskowy, by nie powiedzieć: towarzyski. Oparty na opowiadaniach Stanisława Dygata, realizowany był pod artystyczną opieką Rybkowskiego, który pozwolił swoim aktorom – Łapickiemu, Gustawowi Holoubkowi, Jerzemu Antczakowi i Adamowi Hanuszkiewiczowi – nie tylko grać, ale i wyreżyserować jedną z pięciu części. Łapicki zrealizował nowelę nr 2, „Krąg istnienia”, a wystąpił w ostatniej (i najlepszej), autotematycznej „Nauczycielce” w reżyserii Rybkowskiego – i znowu w duecie z Aliną Janowską. Zresztą obsada „Spóźnionych przechodniów” znakomita: Maja Wachowiak, Beata Tyszkiewicz, Bogumił Kobiela, Wieńczysław Gliński, Kazimierz Opaliński…
I Kalina Jędrusik, z którą w „Lekarstwie na miłość” (1965) Jana Batorego, znakomitej adaptacji debiutanckiej powieści Joanny Chmielewskiej, stworzyli jeden z najważniejszych i najpopularniejszych polskich duetów komediowo-romansowych wszech czasów. O ile w tej kryminalnej komedii wykorzystywał swoje emploi amanta, o tyle w późniejszej, wojennej „Jarzębinie czerwonej” (1969) Ewy i Czesława Petelskich, pokazał zupełnie inną (i cenioną przez siebie) męską twarz: nie tyle polskiego żołnierza, co najemnika. Wreszcie też – nie mogło zabraknąć tego tytułu w przeglądzie – został aktorem Wajdy, grając pogrążonego w kryzysie twórczym Reżysera we „Wszystko na sprzedaż” (1968), wciąż najlepszym polskim „filmie o ludziach, którzy robią filmy”. W podobną rolę – alter ego reżysera – wejdzie kilka lat później w „Jak daleko stąd, jak blisko” (1971) Tadeusza Konwickiego, ważniejszą tym bardziej, że ów reżyser to prywatnie przyjaciel aktora, a sam film – jeden z najciekawszych i najbardziej oryginalnych w polskim kinie.
Za to „Zazdrość i medycyna” (1973) Janusza Majewskiego – jeden z najbardziej stylowych. Łapicki znakomicie odnalazł się w retroklimacie adaptacji słynnej powieści Michała Choromańskiego, z dystansem traktując swoje amanckie emploi i biorąc udział w jednej z najbardziej legendarnych scen erotycznych polskiego kina. Przegląd zamknie „Debiutantka” (1981) Barbary Sass i rola mistrza, znanego architekta, który ze swojej mistrzowskiej roli zaczyna coraz bardziej wypadać.
Opracowanie: Katarzyna Wajda