„Spartakus”, reż. Stanley Kubrick, 181 min, 1960, USA
W schyłkowej fazie złotej ery Hollywood filmowcy upodobali sobie wielkie filmowe widowiska opowiadające o ważkich wydarzeniach historycznych. Wierne odtworzenie faktów nie było tu naczelnym celem. To aktorskie kreacje największych gwiazd kina sprawiały, że film był zapamiętywany, czasem pomimo błahej linii fabularnej czy ascetycznej reżyserii.
Na tym tle film Stanleya Kubricka wyróżnia się. Precyzyjna reżyseria i świetnie skrojony scenariusz Daltona Trumbo sprawiają, że film, pomimo swojej monumentalnej formy, ogląda się z uwagą i skupieniem. Mimo to reżyser wyparł się „Spartakusa”. Tłumacząc swoją niechęć, mówił, że był sprowadzony do roli rzemieślnika wynajętego przez głównego aktora i producenta zarazem – Kirka Douglasa, który usilnie starał się postawić na swojej wizji efektu końcowego. Zatrudnienie Daltona Trumbo było uważane za publiczne rehabilitowanie scenarzysty po szczególnie silnych prześladowaniach przez władzę podczas trwania tzw. czerwonej paniki (red scare) i funkcjonowania Czarnej listy Hollywood (The Hollywood blacklist).