„Na krańcu świata”, reż. Michael Powell, 76 min, 1937, Wielka Brytania
Chrzest bojowy Powella i jego przełomowy film. Po zrealizowaniu licznych niskobudżetowych opowieści, których produkcję – w ramach walki z Hollywood – wspierał brytyjski przemysł, reżyser sięgnął w końcu po wymarzony materiał. Powella zafascynowały szkockie wyspy, które z powodu trudnych warunków naturalnych tracą mieszkańców i pustoszeją. Ekipa udała się na odległą Foulę (w filmie nazwana Hirtą) w archipelagu Szetlandów, gdzie przez cztery letnie miesiące twórcy nakręcili materiał oddający piękno i grozę wyspy przerażającej wysokimi klifami. W prostej historii o nierozstrzygalnym dylemacie – zrezygnować z dotychczasowego modelu życia czy trwać dalej w miejscu odciętym od cywilizacji – przekonująco grają aktorzy profesjonalni i wyspiarze. Przywodzące na myśl osiągnięcia dokumentalisty Roberta J. Flaherty’ego Na krańcu świata przenosi nas w krajobraz, gdzie człowiek jest tylko dodatkiem do skał, łąk i morskiej bryzy.
Sebastian Smoliński / opis festiwalowy