Film Ludzie bez jutra to jedno z klasycznych dzieł polskiej kinematografii niemej, które przenosi widza w świat warszawskich teatrów końca XIX wieku. Jego fabuła koncentruje się wokół postaci Alfreda Runicza, rotmistrza huzarów, zaręczonego z córką prezesa teatrów miejskich, Pawła Lenina. Życie bohatera odmienia się wraz z pojawieniem się w teatrze nowej gwiazdy – Loli Wirskiej, artystki znanej z romansów i skłonności do prowokowania skandali. Runicz zakochuje się w niej bez pamięci, co staje się początkiem jego dramatycznego upadku. Uwikłany w intrygi, zazdrość i obsesję, coraz bardziej traci kontrolę nad swoim losem. Konflikt z rywalami, oskarżenia o oszustwa i widmo sądu wojskowego prowadzą go do ostatecznej tragedii. Kulminacyjny moment następuje podczas wystawnej kolacji, gdy Runicz, upokorzony i osaczony, strzela do Loli, kończąc w ten sposób swoją historię jako człowiek bez przyszłości.
Inspiracją dla scenariusza było tragiczne zdarzenie z 1890 roku – zabójstwo aktorki Marii Wisnowskiej przez rosyjskiego oficera Aleksandra Bartenjewa. Śmierć jednej z największych gwiazd warszawskiej sceny, otoczonej aurą skandalu i dekadencji, wywołała ogromne poruszenie w społeczeństwie. Proces Bartenjewa i okoliczności zbrodni szeroko komentowano w prasie i literaturze, a temat był obecny w kulturze masowej przez kolejne dziesięciolecia. Nie dziwi więc, że już w pierwszych latach rozwoju kina na ziemiach polskich ta historia stała się wdzięcznym materiałem dla filmowców, którzy chętnie podejmowali wówczas tematykę obyczajowo-salonową. Losy Wisnowskiej doskonale wpisywały się w tę konwencję i stanowiły dla niej idealny punkt wyjścia.





Zobacz więcej zdjęć na: FOTOTEKA
Reżyserem Ludzi bez jutra był Aleksander Hertz, założyciel wytwórni Sfinks i jeden z pionierów polskiej kinematografii. Choć film ukończono w 1919 roku, na ekrany trafił dopiero dwa lata później. Przyczyną były trudności z cenzurą oraz protesty rodziny Wisnowskich, oburzonych faktem, że tragedię bliskiej im osoby ukazano w tak sensacyjnej formie. W związku z tym tytuł zmieniano kilkukrotnie – od Zabójstwa Wisnowskiej przez Sprawę Barteniewa i W carskich czasach aż po Ludzi bez jutra. Zmodyfikowano także nazwiska bohaterów, by ograniczyć skojarzenia z prawdziwą zbrodnią. W obsadzie znaleźli się czołowi aktorzy epoki. Runicza zagrał Józef Węgrzyn, należący do najwybitniejszych artystów polskiej sceny i ekranu. W roli Loli Wirskiej wystąpiła Halina Bruczówna, dla której był to ostatni film przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych i próbą kariery na Broadwayu. Choć nie zdobyła międzynarodowej sławy na miarę Poli Negri, była cenioną aktorką o dużym dorobku, występującą wcześniej w wielu filmach o wymowie antycarskiej, popularnych wśród polskiej publiczności. Rola w Ludziach bez jutra do dziś uchodzi za jedną z najważniejszych w jej karierze.
Ciekawostką jest, że w scenach uczt i przyjęć wykorzystano na planie prawdziwe jedzenie, które po zakończeniu zdjęć spożywali wspólnie aktorzy i członkowie ekipy. Według zachowanych relacji te posiłki, mimo obfitości potraw i alkoholu, odbywały się w atmosferze porządku i dyscypliny.
Podobnie jak wiele filmów epoki, kopia Ludzi bez jutra zaginęła. Przez dekady dzieło uchodziło za stracone i było znane jedynie z recenzji oraz kilku zachowanych fotosów. Sytuacja zmieniła się w 2003 roku, gdy filmoznawcy Kamil Stepan i Jerzy Maśnicki odkryli eksportową kopię filmu w Bundesarchiv w Niemczech. Rozpoczęto wtedy żmudny proces restauracji: czyszczenie taśmy, skanowanie i cyfrową obróbkę obrazu, odtworzenie polskich plansz oraz zachowanie oryginalnego barwienia, charakterystycznego dla wczesnych produkcji. Dzięki temu film odzyskał pierwotną formę.
W przypadku tego tytułu unikatowy charakter mają nie tylko zachowana taśma filmowa, lecz także szklane negatywy z fotosami. W zbiorach Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego przetrwało zaledwie kilkadziesiąt takich nośników. Zdecydowaną większość stanowią negatywy fotosów do Ludzi bez jutra. Poza wartością historyczną ich znaczenie wynika też z tego, że podobnych materiałów zachowało się bardzo mało i należą one dziś do rzadkości.
Oprac. Grzegorz Rogowski