Jerzy Skolimowski od końca lat 50. XX wieku aż do wyjazdu z Polski pod koniec lat 60. był ważnym i rozpoznawalnym współtwórcą kultury młodzieżowej czasów „małej stabilizacji”. W trakcie studiów etnograficznych debiutował jako poeta, w kolejnych latach był związany ze Studenckim Teatrem Satyryków, współpracował z Krzysztofem Komedą przy oprawie scenograficznej koncertów jazzowych, amatorsko boksował, przyjaźnił się choćby z Agnieszką Osiecką, Zbigniewem Cybulskim i Bogumiłem Kobielą. To właśnie m.in. te doświadczenia sprawiły, że Andrzej Wajda poprosił go o konsultację pomysłu na film Niewinni czarodzieje (1960), którego ostatecznie Skolimowski został współscenarzystą z Jerzym Andrzejewskim i w którym wystąpił w epizodycznej roli boksera. Wyjątkowe wyczucie głosu młodego pokolenia potwierdził, gdy napisał dialogi do Noża w wodzie (1961) Romana Polańskiego.
Rysopis to debiut fabularny Skolimowskiego, realizowany konsekwentnie w trakcie jego studiów w łódzkiej Szkole Filmowej. Składają się nań krótkometrażowe etiudy szkolne, które reżyser ostatecznie zmontował w całość w 1963 roku i przedstawił jako swój film dyplomowy. Sam sposób realizacji właściwie poza systemem kinematograficznym PRL-u sprawił, że Rysopis stał się legendą – zresztą nie tylko w środowisku filmowym. Okoliczności powstania miały też głęboki wpływ na treść i formę filmu.





Fotosy do filmu Rysopis / Źródło: Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny
Zobacz więcej zdjęć na: FOTOTEKA
Meandryczna i epizodyczna akcja zaczyna się 1 września o świcie – o kontekście II wojny światowej przypomina głos spikera radiowego. W przeciwieństwie jednak do najwybitniejszych dzieł szkoły polskiej, tutaj wojna jest już tylko odległym wspomnieniem, wydarzeniem historycznym niemal bez związku z aktualnymi rozterkami młodych ludzi. Główny bohater, grany przez reżysera Andrzej Leszczyc, również pragnie odciąć się od przeszłości. Chciałby, jak mówi w jednej ze scen, „żeby stało się coś nieodwołalnego”. Pierwszy rozbudowany epizod Rysopisu sugeruje, że Leszczyc jest rzeczywiście zdeterminowany: staje półnagi przed członkami komisji poborowej i ku ich nieskrywanemu zaskoczeniu deklaruje, że jest gotowy natychmiast odbyć służbę zasadniczą. Z komisji wychodzi z powołaniem i biletem na pociąg do Kołobrzegu, który odjeżdża za kilka godzin, o 15.10. Podobnie jak data, również godzina nie jest tutaj przypadkowa, nawiązuje bowiem do westernu 15:10 do Yumy (1957) w reżyserii Delmera Davesa. W ten dyskretny, a zarazem jawnie kinofilski sposób Skolimowski sygnalizuje, że wyraźnie bliżej niż do twórców polskiej szkoły filmowej albo tym bardziej kina rozrywkowego PRL-u jest mu do francuskiej nowej fali, która odrzucając tzw. kino papy, dowartościowała dorobek klasycznego kina amerykańskiego.
W Rysopisie można wskazać wiele elementów podkreślających związki z nowofalową poetyką i estetyką. To film na wskroś autorski, w którym Skolimowski nie tylko był scenarzystą, reżyserem, głównym aktorem i scenografem, lecz także zawarł istotne wątki autobiograficzne. Praca z niewielką ekipą, składającą się przede wszystkim z bliskich (ówczesna partnerka Skolimowskiego, Elżbieta Czyżewska, wcieliła się w filmie w aż trzy role kobiece) i znajomych ze szkoły, dodatkowo w nietypowych warunkach (szybkie tempo realizacji kolejnych etiud, niedobór taśmy filmowej, a w związku z tym brak dubli, improwizowane dialogi, korzystanie z zastanych lokacji, skromna scenografia), sprawiła, że film wydaje się niedopracowany, surowy pod względem formalnym i bardzo swobodnie opowiedziany. Kolejne epizody rozgrywające się między sceną na komisji wojskowej a odjazdem pociągu do Kołobrzegu są ze sobą dość luźno powiązane, a efekt kontrolowanej kolażowości wzmocniło łączenie różnych konwencji filmowych (m.in. cinéma-vérité i filmu awangardowego). Tym, co uspójnia film, są jednak czas i miejsce akcji, a przede wszystkim postać głównego bohatera – młodego człowieka, który nie może i nie chce już identyfikować się z doświadczeniami i ideałami pokolenia rodziców, ale jednocześnie nie do końca wie, czym mógłby je zastąpić. Obawia się skończyć jak bohater powracającego w filmie wiersza Skolimowskiego, który „po wielu latach albo po czymś takim jak młodość albo miłość, z ręką na gardle chce wszystko poprawić i poprawia krawat”.
Po ogromnym sukcesie Rysopisu – również w obiegu międzynarodowym – kariera Skolimowskiego rozwijała się błyskawicznie. W Polsce zrealizował kolejno Walkower (1965), Barierę (1966) i Ręce do góry (1967), a w Belgii nakręcił nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na MFF w Berlinie Start (1967) z Jean-Pierre’em Léaud, jednym z najważniejszych aktorów francuskiej nowej fali, w roli głównej. Obecność na zagranicznych festiwalach filmowych, zachwyty krytyki filmowej (w tym redakcji „Cahiers du cinéma”), przyjaźnie w międzynarodowym środowisku filmowym, ale przede wszystkim rozpoznawalny, oryginalny, a jednocześnie chwytający ducha czasów styl filmowy – wszystko to sprawiło, że po przegranej walce z władzami kinematografii i cenzurą o Ręce do góry i wymuszonym wyjeździe z Polski Skolimowski mógł dalej realizować filmy, najpierw w Wielkiej Brytanii, potem też m.in. w USA, a w XXI wieku ponownie w Polsce.
Oprac. Paulina Kwiatkowska
Plakat do filmu „Rysopis” / Autor: Jacek Neugebauer / Źródło: Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny
Zobacz więcej plakatów na: GAPLA