W kinie dokumentalnym najważniejsza jest umiejętność zadawania pytań. Marcel Łoziński w swoich kolejnych filmach pokazywał, że jest niezwykle wrażliwym i czułym obserwatorem. We Wszystko może się przytrafić podąża za swoim sześcioletnim synem Tomkiem, któremu pozwala zadawać pytania. Później, w Rozmowach na nowy wiek, Łoziński opowiadał, że motywacją do powstania filmu była chęć rozmowy z ludźmi i wysłuchania ich historii, a najlepszym partnerem do takiej rozmowy był jego syn. Reżyser podkreśla, że „w świecie, gdzie wszyscy pędzą nie wiadomo dokąd i po co, gdzie nikt nie ma czasu i cierpliwości poczekać, żeby ta druga osoba dokończyła zdanie”, niezwykle istotne są uważność chwili i zainteresowanie drugą osobą.
W sekwencji otwierającej film, ilustrowanej walcem Waldemara Kazaneckiego, chłopiec jeździ na hulajnodze, która będzie towarzyszyła mu przez całą opowieść, przygląda się roślinom, podgląda taniec pawia, próbuje stanąć na głowie, maszeruje między drzewami Parku Łazienkowskiego, patrzy z zainteresowaniem i uwagą, jakby nie chciał przegapić najmniejszego zdarzenia. Zatrzymuje się przy wybranych osobach i odbywa z nimi krótkie rozmowy. Wydaje się, że dorośli podchodzą do zadawanych pytań z lekką rezerwą, ale nieustępliwość i trafność obserwacji Tomka wzbudzają w nich zainteresowanie. Jego obecność sprawia, że spokojny spacer wśród zieleni staje się dynamiczniejszy, bardziej ożywiony – chłopiec w czerwonej kurtce jest jak serce, roztacza wokół siebie ciepło i dziecięcą radość. Marcel Łoziński ułożył historię tak doskonałą jak stabilna wieża w jendze. Kolejne elementy zmieniają swoje położenie, konstrukcja rośnie, ale się nie chwieje. Historie przenikają się, opowieść krąży jak Tomek po parku i nie chce się zatrzymać.
„Trzeba się modlić do Pana Boga, żeby być mądrym”.
„Co się stanie, kiedy Księżyc i Słońce się połączą?”
„Jak ty będziesz miał tyle lat co ja, to wojen już nie będzie”.
„Ale ma pan dziwne okulary wiązane na drut”.
„A po co pani zbiera butelki?”
„Jestem sama, ale wcale mi nie jest smutno”.
Wśród poruszanych tematów pojawiają się takie, które wywołują uśmiech na twarzy, pokazują, że radość tkwi w najmniejszych rzeczach, wystarczy spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość bez uprzedzeń, bez wielkich oczekiwań, z dziecięcą wrażliwością i otwartością. Peregrynacje Tomka pokazują, że wiele może nas różnić, ale nic nie powinno dzielić. Nasza wyjątkowość wynika z różnorodności. Tolerancja jest wielkim wyzwaniem, przymiotem niezbędnym, żeby współżyć w rodzinie, społeczeństwie i świecie. Pomaga w niej dziecięca wyobraźnia, która zachwyca brakiem granic – sprawia, że materia wszechświata jest czymś płynnym, imaginacją bez ograniczeń, cudownym niewydarzonym, gdzie każde spotkanie to nowe odkrycie.






Marcel Łoziński niezwykle czule prowadzi swojego bohatera, dziecko, które wykazuje się empatią i zrozumieniem. Kompilacja występujących po sobie scen staje się nauką słuchania, szkołą bycia człowiekiem – wrażliwym i życzliwym. Rozmowy Tomka z bohaterami i bohaterkami trwają od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. Otrzymujemy esencję, mikrohistorie, które budują obraz człowieka wobec skomplikowanego stanu świata.
To film pytający, dzieło skłaniające do refleksji i poszukiwania. Mimo upływu 30 lat od jego premiery pozostaje niezwykle aktualny. W tytułowym stwierdzeniu, że „wszystko może się przytrafić” widać dualizm. Z jednej strony zmusza do pozostania czujnym, uświadamia, że nic nie jest stałe, że dobro nie zawsze zwycięża, z drugiej zaś to obietnica lepszego jutra, nadzieja, która buduje w nas wysokie zamki, z których już nigdy nie będziemy musieli uciekać.
Oprac. Mateusz Gajda