„Do utraty tchu”, reż. Jean-Luc Godard, 90 min, 1959, Francja
Pomysł na film został zainspirowany  krótką informacją prasową o młodym przypadkowym zabójcy policjanta,  który sprytnie wymyka się zorganizowanemu pościgowi. "Do utraty tchu"  uważa się za film reprezentatywny zarówno dla poszukiwań artystycznych  reżysera, jak i założeń francuskiej nowej fali, odznaczającej się  swobodą w traktowaniu środków artystycznego wyrazu oraz odkrywaniem  własnych rozwiązań formalnych. Nie bez znaczenia w tych poszukiwaniach  były warunki techniczne wynikające z ograniczonych funduszy i szybkiego  tempa realizacji. Godard zdecydował się nakręcić film na ulicach i w  naturalnych wnętrzach bez dodatkowego oświetlenia, w długich, skupionych  na obserwacji ujęciach i scenach używał kamerę „z ręki”, bez statywu.  To wszystko przyniosło efekt „reportażu”, jakby rzeczywistości  obserwowanej i podglądanej.
Reżyser bardzo daleko odszedł od  tradycyjnych wzorców w dziedzinie narracji pomimo pozorów gatunku  sensacyjnego, od zwartej konstrukcji fabuły na rzecz luźno ze sobą  powiązanych epizodów, łączonych ostrymi i nerwowymi cięciami  montażowymi. Robi to wrażenie przypatrywania się realności pełnej chaosu  i przypadkowości. Film został uhonorowany Srebrnym Niedźwiedziem za  reżyserię.
 
