„Furman śmierci”, reż. Victor Sjöström, 106 min, 1921, Szwecja
Stara legenda bretońska głosi, że ostatnia osoba, która umrze w danym roku, przez kolejny jako furman Śmierci musi zbierać i przewozić dusze zmarłych. Wykolejony alkoholik David Holm w sylwestrową noc pada ofiarą pijackiej bójki – z wybiciem północy okazuje się, że właśnie on ma pełnić tę rolę. Wcześniej jednak musi przypomnieć sobie szczęśliwą młodość i zobaczyć, jak zgubny nałóg zmienił życie jego najbliższych w piekło.
Arcydzieło skandynawskiego kina i najwybitniejszy film mistrza szwedzkiej szkoły, Victora Sjöströma, który tradycyjnie też zagrał główną rolę. Adaptacja powieści „Niewidzialny woźnica” Selmy Lagerlöf, od kilku lat współpracującej z branżą filmową, czego efektem choćby głośny „Skarb rodu Arne” („Herr Arnes pengar”,1919) Mauritza Stillera. Z Sjöströmem ta artystyczna relacja noblistki była wyjątkowo harmonijna, powstało kilka filmów, m.in. „Karin, córka Ingmara” („Karin Ingmarsdotter”, 1920) wg „Jerozolimy”. Znakomicie przyjęty przez międzynarodową krytykę i publiczność „Furman śmierci” to jej ukoronowanie.
Moralitetowa historia ze skomplikowaną, opartą na retrospekcjach narracją, rozgrywająca się głównie we wnętrzach – a nie w malowniczych plenerach lasów i gór (szwedzka specjalność) – stanowiła wyzwanie dla operatora Juliusa Jaenzona. Dzięki kreatywnie wykorzystanej technice (wielokrotna ekspozycja), udało mu się stworzyć atmosferę niesamowitości, wzajemnego przenikania się świata ludzi ze sferą duchów i zjaw. Ta sugestywna wizja inspirować będzie innych filmowców, od twórców niemieckiego ekspresjonizmu do Stanleya Kubricka („Lśnienie”/„The Shining”, 1980), choć w latach 20. XX wieku film Sjöströma postrzegany był nie tyle jako kino grozy, co kino interwencyjne, dramat społeczny o silnie antyalkoholowym przesłaniu, stąd wyświetlano go podczas imprez promujących abstynencję.
Michał Pieńkowski
Muzyka na żywo
Hinode Tapes
Hinode Tapes to trio, w skład którego wchodzą muzycy znani z wielu projektów, działający na pograniczu sceny elektronicznej, jazzowej i eksperymentalnej – Piotr „Hatti Vatti” Kaliński (gitara), Jacek Prościński (perkusja) i Piotr Chęcki (saksofon, sampler, syntezator). Nazwa grupy pochodzi od japońskiego słowa oznaczającego wschód słońca.
Przy okazji wydanej w kwietniu 2024 roku drugiej – i jak do tej pory ostatniej – płyty pt. „Kiki Mori” Hinode Tapes określili swój styl jako „ekstremalny minimalizm”. W swoich improwizowanych utworach trio kładzie duży nacisk na materialność muzyki („owadzie” szmery zestawu perkusyjnego, echa, pogłosy) i jej istnienie w określonej przestrzeni. W efekcie muzyka Hinode Tape budzi u słuchaczy całą gamę odczuć i emocji – od przyjemnego letargu, przez trans po niepokój. Obok jazzowych i ambientowych inspiracji, można w ich twórczości usłyszeć nawiązania do dubu czy eksperymentalnego techno. Grupę jednak mniej interesuje granie zwartych kompozycji w określonym stylu, a bardziej operowanie klimatem i tworzenie oryginalnego doświadczenia dźwiękowego.
O projekcie
Święto Niemego Kina realizowane jest w ramach Programu wspierania działalności podmiotów sektora kultury i przemysłów kreatywnych na rzecz stymulowania ich rozwoju w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności.