Film jest częścią retrospektywy filmów Andrzeja Munka w ramach 22. Millennium Docs Against Gravity.
„Człowiek na torze”, reż. Andrzej Munk, 80 min, 1957, Polska
W prologu maszynista nocnego pociągu pośpiesznego dostrzega na torach człowieka. Ostro hamuje, człowiek – jak się później okazuje, emerytowany maszynista Orzechowski – ginie, ratując pociąg od katastrofy. W ciasnym stacyjnym pokoiku sylwetkę Orzechowskiego kreślą kolejno: zawiadowca Tuszka, były pomocnik Orzechowskiego, Staszek Zapora i dróżnik Sałata. Z opowieści tych, modelowanych również prywatnymi animozjami, jawi się obraz trudnego we współżyciu, ale niezwykłego człowieka starej daty, rzetelnego pracownika, mającego jednak trudności z zaaklimatyzowaniem się w nowych, socjalistycznych warunkach pracy na kolei. Sytuacja wyjściowa.
„Człowieka na torze” niewiele różni się od sensacyjno-kryminalnych schematów funkcjonujących w filmowych i powieściowych produkcyjniakach, ale zastosowany przez reżysera kontrapunkt słowa i obrazu pomógł mu w nakreśleniu – niczym w Obywatelu Kane Orsona Wellesa – niejednoznacznego portretu nieżyjącego bohatera.