„Imperium namiętności”, reż. Nagisa Oshima, 102 min, 1978, Japonia, Francja
Nagisa Ôshima przekonał się na własnej skórze, że los artysty bywa kapryśny i nieprzewidywalny. Zrealizowane w 1976 roku „Imperium zmysłów” ściągnęło na Japończyka proces o obrazę moralności, a nakręcone dwa lata później „Imperium namiętności” przyniosło mu nagrodę za reżyserię w Cannes. Paradoksalnie oba filmy opowiadają w pewnym sensie o tym samym, skłaniając do refleksji nad trudną do uchwycenia, ambiwalentną naturą pożądania. „Imperium namiętności” okazało się jednak łatwiejsze do zaakceptowania od skandalizującego poprzednika jako film nieco bardziej powściągliwy, unikający polityki i głębiej osadzony w japońskiej tradycji. Szczególnie interesująco wypada pod tym względem wątek metafizyczny, nieoczekiwanie przełamujący realistyczną konwencję opowieści o żonie, rykszarzu i jej kochanku, którzy postanawiają zabić męża kobiety. Wprowadzenie postaci nękającego oprawców ducha ofiary każe odczytać „Imperium namiętności” jako Ôshimowską wariację na temat klasycznych, zakorzenionych w folklorze horrorów zwanych kaidan.
Opis festiwalowy