„Słońce w sieci”, reż. Štefan Uher, 90 min, 1963, Czechosłowacja
Czeska nowa fala, która wezbrała w kinie naszych południowych sąsiadów w latach 60. ubiegłego wieku, wzięła swój początek na Słowacji. Za prekursorski obraz tego nurtu uchodzi słowacki film „Słońce w sieci” z 1962 roku – liryczna opowieść o pierwszej miłości dwojga młodych ludzi uchwyconych w momencie emocjonalnego dojrzewania. Swoją niepewność, brak doświadczenia i strach przed dorosłym życiem starają się przykryć maską cynizmu albo buntowniczą pozą. Fabuła została zredukowana do minimum. Ważniejszy od niej staje się sposób prowadzenia kamery, wydobywającej nastroje bohaterów i ich emocje. Krajobrazy i twarze napotkanych ludzi wskazują postaciom drogę do samonzielnego odkrywania świata. Chłopak chce te obrazy zatrzymać na dłużej, aby lepiej im się przyjrzeć. Dlatego nie rozstaje się z aparatem fotograficznym. Młoda para stawia dopiero nieśmiałe kroki ku dojrzałości. Bohaterowie następnych filmów czeskiej nowej fali – „Czarnego Piotrusia” czy „Miłości blondynki” – okażą się ich wdzięcznymi kontynuatorami.
Piotr Kotowski