„Król Edyp”, reż. Pier Paolo Pasolini, 104 min, 1967, Włochy
W tragedii Sofoklesa Pasolini dostrzegł mit ogólnoludzki, który wyraża wieczną, zawsze aktualną prawdę o człowieku. Jak wiadomo, kompleks Edypa jest jednym z kluczowych pojęć psychoanalizy i do niej również odwołuje się reżyser.
Film składa się z trzech części: prologu rozgrywającego się w latach 20. ubiegłego wieku, dramatu właściwego, toczącego się w starożytności i finału rozegranego w scenerii współczesnych ulic Bolonii i Mediolanu. „Główna różnica między Królem Edypem a innymi moimi filmami polega na tym, że jest to utwór autobiograficzny.
Chłopiec z prologu to ja, a jego ojciec to mój ojciec, oficer dawnej piechoty, matka zaś – nauczycielka, jest moją matką. Opowiadam własne życie, zmitologizowane oczywiście, poddane prawom epickiej legendy Edypa. Pomimo autobiograficznego charakteru w stopniu większym niż jakikolwiek z moich filmów, traktuję go z zupełnym obiektywizmem i poczuciem dystansu: opowiadam osobiste doświadczenia jako coś skończonego, praktycznie niedotyczącego mnie więcej. Interesują mnie tylko jako element świadomości i refleksji, nie zaś jako walka i dramat” – komentował reżyser.